Ignalińska Elektrownia Atomowa i Wisaginia

        Moja strona dotyczy tematyki katastrofy elektrowni jądrowej w Czarnobylu, ale latem 2015 r. na własne oczy zobaczyłem... Prypeć w równoległej rzeczywistości, tak jakby katastrofa nigdy nie miała miejsca... myslę, że warto o tym wspomnieć.

        W te wakacje wybrałem się wraz z żoną i córką do Finlandii. Kraj okazał się przepiękny i cudowny, ale nie to jest tematem. Wracając przez kraje Pribałtiki, postanowiłem zjechać w bok z trasy Via Baltica i dotrzeć do Wisagini, litewskiego miasta położonego u zbiegu granic Rosji, Białorusi, Litwy i Łotwy. Miasto to w latach 1975–1992 nazywało się Sniečkus, na cześć wieloletniego pierwszego sekretarza Litewskiej SRR. Powstało w 1975, więc 5 lat później niż Prypeć. Okolica jest równie piękna jak na Polesiu - sosnowe lasy, rzeki i czyste jeziora. Miasto wybudowano od zera, podobnie jak Prypeć było domem dla załogi odległej o 6 km Ignalińskiej Elektrowni Atomowej. Podobnie jak Prypeć, Wisaginia była zaprojektowana tak, by żyło się tu przyjemnie, posiada szerokie ulice, wygodne jak na warunki ZSRR mieszkania, wszelką potrzebną infrastrukturę. Hotel stojący w centum miasta jest niemal wierną kopią hotelu "Polesie" z Prypeci. Miasto zamieszkują Rosjanie (55%), Litwini (16%), Białorusini (10%), Polacy (9%), Ukraińcy (5%). Od razu widać że miasto jest bogate, zadbane, jest w nim bardzo dużo dzieci i młodych ludzi. Dosłownie... Prypeć sprzed katastrofy. W miasto jest ładowane sporo pieniędzy, bo tu ma powstać Wisagińska Elektrownia Atomowa. Są tu spore centra handlowe, ludzie jeżdżą porządnymi samochodami, choć miasteczko ma poniżej 30 tys. mieszkańców. Na ulicy słychać głównie język rosyjski. Istniejąca Ignalińska Elektrownia Atomowa jest obecnie wyłączona i znajduje się w stanie likwidacji. Elektrownia posiadała 2 reaktory RBMK-1500 (więc większe niż w Czarnobylu), a dwa kolejne były w planach, które jednak zrewidowała katastrofa na Ukrainie. Pierwszy reaktor wyłączono w 2004, drugi w 2009. Ten drugi w 2007 przeszedł drobną awarię, która zakończyła się awaryjnym wyłączeniem, ale nie było skażenia. Nacisk UE spowodował wyłączenie elektrowni, która de facto mogła samodzielnie zaopatrzyć wszystkie kraje Pribałtiki w energię elektryczną. Litwa została skazana na niewielkie elektrownie klasyczne i wiatrowe i kupowanie prądu od Rosji. Jednak mimo że od 6 lat elektrownia nie działa, to o godzinie 16 z bram zakładu wylewa się dziki tłum pracowników, tak jakby działała pełną mocą. W środku bramki bezpieczeństwa jak w wybitnie chronionych miejscach i ponura wojskowa ochrona w liczebności minimum batalionu. A przecież elektrownia nie działa! Aczkolwiek jeden reaktor nadal jest załadowany paliwem i przypuszczam, że elektrownia cały czas utrzymywana w stanie gotowości do natychmiastowego uruchomienia. Tak w razie czego. Jakby np. UE się rozpadła i jej obostrzenia przestały funkcjonować. Wtedy Litwa na bank uruchomi elektrownię i znów stanie się niezależna energetycznie. Myślę że likwidacja elektrowni będzie celowo opóźniana do momentu uruchomienia nowej elektrowni Wisagińskiej.
        Jest tu centrum turystyczne , które można odwiedzać. Na pytanie o "turist center" żołnierz z ochrony odpowiada tylko, że "on gawari pa ruski" i bawi się bezpiecznikiem-selektorem przewieszonego przez ramię kałasznikowa. Gdy pokazuję puste ręce nieco się rozchmurza i wskazując młode dziewczyny przed wejściem mówi, że one udzielą mi informacji. One przynajmniej znają angielski. Mimo że na stronie zakładu widniała informacja o pracy do 19, okazuje się że można cokolwiek wewnątrz zobaczyć tylko do 16. Szkoda, że muszę się zadowolić widokiem z zewnątrz, ale i on jest ciekawy. Zakład jest ogromny, niemal tak wielki jak Elektrownia w Czarnobylu. Grupy zorganizowane po załatwieniu pozwolenia mogą z przewodnikiem zwiedzić cały zakład, nawet pochodzić po pokrywach reaktorów. Może warto się do jakiejś podłączyć? To własciwie to samo co w Czarnobylu, blisko naszych granic i jest to jedyna elektrownia RBMK którą w takim stopniu można zwiedzać. Wisaginia też jest warta zobaczenia, bo jest to dzisiejszy obraz Prypeci gdyby jej nie dotknęła katastrofa ani wysiedlenie. Nie wiem jak miasta przy elektrowniach RBMK w Rosji, ale Wisaginia jest miastem całkowicie otwartym, można bez żadnych przeszkód, wiz czy pozwoleń do niej wjechać. To 250 km od Suwałk, może warto się wybrać?




















strona główna